Śledź nas na:



Luki w prawie

Reguły argumentacji prawniczej jako sposób wypełniania luk w prawie

W celu uzupełnienia luk prawnych „extra legem" (powstałych, gdy system norm bezpośrednich nie wypowiada się o danym stanie faktycznym, chociaż powinien. Organ stosujący prawo nie może znaleźć w przepisach prawnych normy prawnej, z której wynikałyby skutki pozytywne), tworzone są normy pośrednie. Powstają one w wyniku zastosowania reguł tzw. argumentacji prawniczej.

a) wnioskowanie per analogiam - wnioskowanie na podstawie podobieństwa. Znane są dwa rodzaje analogii:

1-analogia legis (z ustawy)- występuje wtedy, gdy do jakiegoś stanu faktycznego nieuregulowanego normą bezpośrednią stosuje się normy prawne, odnoszące się bezpośrednio do innego stanu. Istotne jest przy tym podobieństwo obu tych stanów faktycznych. Z podobieństwa obydwu stanów wnioskuje się o podobieństwie skutków prawnych. Tę analogię stosuje się na gruncie danego aktu prawnego.

2-analogia iuris (z prawa)- istnieją luki w uregulowaniach prawnych dotyczących specyficznych spraw, ale sprawy te nie są podobne do żadnych innych unormowanych w danym akcie prawnym. Zastosowanie analogii legis nie jest wtedy możliwe. W takim przypadku można oprzeć rozstrzygnięcie na normie pośredniej dedukowanej z rozumowania analogicznego na gruncie systemu prawa.

Obowiązujące przepisy mogą zakazywać posługiwania się analogią. Zakaz stosowania analogii dotyczy prawa karnego. Ograniczenie dopuszczalności analogii wynika zwykle z chęci zabezpieczenia pewności prawa lub szczególnej ochrony niektórych wartości. Analogia ma jednak istotne znaczenie w prawie cywilnym oraz prawie administracyjnym.

b) wnioskowanie a contrario - z przeciwieństwa, prowadzi do wniosków przeciwnych w porównaniu z wnioskowaniem z analogii. Jeśli pewien stan rzeczy spełnia określone przesłanki, to pociąga za sobą określone konsekwencje prawne. Przeciwnie zaś, jeśli dany stan rzeczy nie spełnia takich przesłanek , to nie pociąga tychże konsekwencji. Wnioskowanie to stosowane jest wyłącznie w wypadku istnienia odpowiedniego przepisu. Zwykle przepis upoważniający do rozumowania tego typu zawiera takie zwroty jak: „tylko", „jedynie", „wyłącznie".

Np. art. 143 k. r. i o.: „Jeżeli ojcostwo mężczyzny, który nie jest mężem matki nie zostało ustalone, zarówno dziecko, jak i matka dochodzić mogą roszczeń majątkowych związanych z ojcostwem tylko jednocześnie z dochodzeniem ojcostwa."

c) wnioskowanie a fortiori - z uzasadnienia

1- a maiori ad minus- wnioskowanie z uzasadnienia silniejszego na słabsze. Jego podstawą jest przepis prawa o charakterze uprawniającym lub nakazującym. Jeśli ktoś jest uprawniony lub zobowiązany do czynienia więcej, to tym samym jest uprawniony do czynienia mniej. Np. skoro sąd jest uprawniony do pozbawiania kogoś władzy rodzicielskiej, to tym bardziej może tę władzę ograniczyć.

2- a minori ad maius- wnioskowanie z uzasadnienia słabszego na silniejsze. Jego podstawą jest przepis o charakterze zakazującym. Jeśli nie wolno czynić mniej, to tym bardziej nie wolno czynić więcej. Np. skoro po drodze rowerowej nie może jechać obok siebie dwóch rowerzystów, to tym bardziej nie może trzech.

Można też, z dużą ostrożnością, stosować tzw. wnioskowanie z celu na środki. Opiera się ono na założeniu, że jeżeli prawo dozwala lub nakazuje osiągnięcie jakiegoś celu, to jednocześnie dozwala na skorzystanie ze środków prowadzących do realizacji tego celu. Chodzi o środki niesprzeczne z obowiązującym prawem. Przykładem tego rodzaju rozumowania może być jeden z wyroków Sądu Najwyższego, w którym stwierdza się: „Pracownik, który działając w interesie zakładu pracy poświęca mniejsze dobro dla ratowania większego nie ponosi odpowiedzialności za zniszczenie dobra mniejszej wartości".

Pamiętać należy jednak o dużym ryzyku wiążącym się z posługiwaniem tego typu argumentacją.

Clara non sunt interpretanda

Jest to maksyma rzymska, która oznacza, że to, co jasne, nie wymaga interpretacji. W teorii prawa zaczęła się pojawiać od 1956 roku w konsekwencji wyróżnienia tzw. Rozumienia bezpośredniego. "Bezpośrednie rozumienie" uzyskuje się w trakcie pierwszego czytania przepisu lub bezpośrednio po nim, a więc bez dokonywania jakiejkolwiek analizy, nawet bez uruchomienia pełnego zakresu wykładni językowej, bez poddawania, oczywiście tego rozumienia weryfikacji przy pomocy innych wykładni, systemowej i celowościowej.

Jest to niewątpliwie metoda szybka, ale zawodna. Może być ona ewentualnie wykorzystywana w procesie wstępnego poznawania prawa, np. w celach dydaktycznych, natomiast nie można ograniczyć się do niej, gdy chodzi o stosowanie prawa. Toteż wyraźnie widać narastanie sprzeciwu wobec tej metody nie tylko w naszym kraju ale i na świecie.

Warto jednakże podkreślić, że nawet autorzy dopuszczający możliwość posługiwania się tą maksymą, clara non sunt interpretanda, wykluczają ograniczenie się do niej w razie powstania jakichkolwiek wątpliwości. Jeżeli zaistnieje jakakolwiek wątpliwość, choćby "cień semantyczny", należy przeprowadzić wykładnię prawa. Nie tylko sąd, ale także wszystkie strony i uczestnicy postępowania na prawach strony mają prawo prezentowania swojego rozumienia prawa. Jeżeli ta prezentacja ujawnia rozbieżności w rozumieniu prawa, mające znaczenie dla rozpatrywanej sprawy, sąd nie może poprzestać na "bezpośrednim rozumieniu" prawa, choćby sam wstępnie wątpliwości nie miał, lecz musi przeprowadzić pełną wykładnię tych przepisów, których te rozbieżności dotyczą. Ponieważ przed sądami toczą się spory opierające się o przepisy prawa, a przed NSA nawet wyłącznie o niezgodność decyzji z prawem, dlatego zawsze, a przynajmniej z reguły, mają one do czynienia z przepisami, których rozumienie nasuwa wątpliwości. Zawsze więc powinny dokonywać ustalenia znaczenia tych przepisów w drodze pełnej wykładni.

Prof. Jerzy Wróblewski doszedł do wniosku, że "bezpośrednie rozumienie" norm nie wykazuje żadnych odrębności w stosunku do "bezpośredniego rozumienia" innych wypowiedzi.

Z badań wynika, że najczęściej "bezpośrednie rozumienie" uzyskuje się w trakcie pierwszego czytania przepisu lub bezpośrednio po nim, a więc bez dokonywania jakiejkolwiek analizy, nawet bez uruchomienia pełnego zakresu wykładni językowej, bez poddawania, oczywiście tego rozumienia weryfikacji przy pomocy innych wykładni, systemowej i celowościowej.

  • Jest to niewątpliwie metoda szybka, ale zawodna. Może być ona ewentualnie wykorzystywana w procesie wstępnego poznawania prawa, np. w celach dydaktycznych, natomiast nie można ograniczyć się do niej, gdy chodzi o stosowanie prawa. Toteż wyraźnie widać narastanie sprzeciwu wobec tej metody nie tylko w naszym kraju ale i na świecie.

  • Również prof. Maciej Zieliński stwierdza: „Z jednej strony, do dziś nie wiadomo, na czym miałoby polegać rozumienie bezpośrednie, które eliminowałoby sytuację wykładni (niedopuszczałoby wykładni w ogóle)" Zauważa, że miałoby ono polegać na automatycznym, bezrefleksyjnym przyjmowaniu treści wyrażenia, a wykładnia, jak wiadomo, niewątpliwie jest zabiegiem refleksyjnym, to w myśl zasady clara non sunt interpretanda, trzeba by w konsekwencji uznać, że bezrefleksyjna pewność co do treści jakiegoś zwrotu stanowiłaby tamę nie do przebycia dla refleksyjnego pozyskania treści (nawet tej samej treści) danego zwrotu.

  • Ponadto, jak zauważa prof. Zieliński „ nie wiadomo, ani o jakie (czyje?) bezpośrednie rozumienie, ani o jakie (czyje?) wątpliwości chodzi. Czy o wątpliwości indywidualnego podmiotu (np. powstałe w związku z jego niedouczeniem językowym), czy o standardowe wątpliwości powstające na gruncie reguł apragmatycznych jakiegoś ( jakiego? ) języka."

  • Warto jednakże podkreślić, że nawet autorzy dopuszczający możliwość posługiwania się tą maksymą, clara non sunt interpretanda, wykluczają ograniczenie się do niej w razie powstania jakichkolwiek wątpliwości. Jeżeli zaistnieje jakakolwiek wątpliwość, choćby "cień semantyczny", jak określa to J. Wróblewski, należy przeprowadzić wykładnię prawa.

  • Nie tylko sąd, ale także wszystkie strony i uczestnicy postępowania na prawach strony mają prawo prezentowania swojego rozumienia prawa. Jeżeli ta prezentacja ujawnia rozbieżności w rozumieniu prawa, mające znaczenie dla rozpatrywanej sprawy, sąd nie może poprzestać na "bezpośrednim rozumieniu" prawa, choćby sam wstępnie wątpliwości nie miał, lecz musi przeprowadzić pełną wykładnię tych przepisów, których te rozbieżności dotyczą.

  • Ponieważ przed sądami toczą się spory opierające się o przepisy prawa, a przed NSA nawet wyłącznie o niezgodność decyzji z prawem, dlatego zawsze, a przynajmniej z reguły, mają one do czynienia z przepisami, których rozumienie nasuwa wątpliwości. Zawsze więc powinny dokonywać ustalenia znaczenia tych przepisów w drodze pełnej wykładni.

 



Zobacz także